Przez jakiś czas żyłam sobie w błogiej nieświadomości. Miałam starannie wyselekcjonowanych znajomych - tych w realnym świecie, fejsbukowym czy też blogerskim. Myślałam, że ludzie tacy są. Poszłam do pracy i co? I okazało się, ze cierpię na nieuleczalny syndrom nieprzystosowania społecznego. Zetknęłam się z ludzkimi frustracjami wyładowywanymi na innych, złośliwościami i , o zgrozo, z donosicielstwem w czystej postaci, na które jest przyzwolenie. Słowem ludzie i ich małe podłości zdołali mnie zadziwić po raz kolejny. Kiedyś mi ktoś powiedział, że nie wyrosłam jeszcze z epoki Pocahontas, ale to było z 15 lat temu. Teraz czuję, ze ta epoka ponownie mnie dopadła i kompletnie nieprzygotowaną do konfrontacji z ludzkimi słabościami, rzuciła na bardzo, bardzo głęboką wodę. Nawet przestało mnie to już bawić, zaczęło przerażać i przerastać. Najgorsze jest w tym wszystkim jednak to, ze ludzie zdają się na to godzić. Ja wiem, ze starsi już jesteśmy, wyrośliśmy już z okresu buntu, ale jak te baranki? No jakże to tak? Mam się godzić na to, że ktoś nas traktuje, jak dzieci specjalnej troski? Że jedna zakała donosi na inne? Że za plecami się buntują, a w oczy mówią do niej serdeńko, kochanie itd? Obrzydzenie mnie bierze na myśl, jak bardzo obłudni i zakłamani są ludzie. Jeszcze te prośby: daj spokój, nic nie mów, nie zwracaj uwagi, a wreszcie, nie psuj atmosfery w pracy (sic!)... Można tak? Leczyć kompleksy paskudnymi, a co najważniejsze, nieprawdziwymi donosami? Kierowniczka plotkująca z własnym pracownikiem na temat innych pracowników? Matko!!!! To taki jest ten świat?
no niestety....dlatego w pracy najlepiej odwalić swoje i wyjść, niech sami się zeżrą- nie angażować się, olać.......chyba, ze jest atak personalny to obronić się należy....
OdpowiedzUsuńArte, ja to wszystko wiem, tylko przejść nad tym do porządku jakoś ciężko...
UsuńMyślę, że jednak godzić się na takie zachowanie nie powinniśmy. Zgadzam się też z Arte, ale trudno tak obojętnie przechodzić koło świństw, jakie robią ludzie.
OdpowiedzUsuńNo ja się na pewno nie godzę z takim zachowaniem. Drażnią mnie docinki, które są kierowane wprawdzie nie do mnie, ale widzę, że koleżanka ma łzy w oczach. Mam "głupi" odruch - bronić, ale zabronili mi tego. Skoro one się z tym godzą, ich sprawa, ja nie będę.
UsuńWitaj w realu! Jak zaczniesz się oburzać i mówić prawdę, to ty będziesz tą niedobrą i konfliktową osobą, wiem, że to chore, ale tak jest. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA to wiem, że to ja będę ta zła. Na razie się nie wychylam, rozmawiam z tą osoba tylko służbowo i tyle. Nie liczę na to, ze zrozumie dlaczego tak się zachowuję, moze nawet tego nie zauważy. Nie muszę się ze wszystkimi kumplować, prawda? To tylko jedna taka zakała, reszta dziewczyn jest fajna. :)
UsuńJa mam w dupie różne plotki i intrygi w pracy. Robię swoje i wychodzę do domu.
OdpowiedzUsuńAle niestety jest sporo osób, które kochają kłamstwa, obgadywanie, oczernianie innych. Sporo ludzi tym żyje, zamiast myśleć o pracy.
Pozdrawiam:)
Teraz juz też mam to gdzieś. Zadziwiło mnie jednak takie zachowanie, bo już dawno nie miałam z czymś takim do czynienia. powrót na ziemię był lekko bolesny. ;)
Usuń