Zaczynam i kasuję, zaczynam i znowu kasuję. Nie wiem, jak zacząć, od czego. Czy może tylko sieję panikę, jestem nie z tego świata...
Wczoraj byłam na wywiadówce u Starszego. Nawet sporo osób było, jak nigdy. Wychowawczyni zaczęła o balu, o wyborze gimnazjum i takie tam bla, bla, jak to na wywiadówce... Nagle wyprosiła z sali dziewczę, które przyszło razem z ojcem i się zaczęło...
Nawet nie wiem, jak to napisać. Zaczęła o chłopcach. Że dorastają, że seksualność się w nich budzi itd. Fajnie...yhym... Czy ktoś wie, czym zajmują się dwunasto, trzynastoletnie dzieci na przerwach? Mimo rozmów na wdż, mimo skarg dzieci z młodszych klas, mimo uwag w dzienniczku... W sumie po tych gimnazjalnych słoneczkach, to już nic nie powinno mnie dziwić. Panowie z klasy mojego syna na przerwach zabawiają się w udawanie stosunku płciowego. Dwóch takich udaje (jeden siada z rozpiętym rozporkiem, a drugi udaje, ze odbywa z nim stosunek) , a dookoła stoi reszta chłopców i im kibicują. Im ktoś coś głupszego i bardziej wulgarnego zrobi, tym ma większe poważanie w klasie. Idealnie jest, gdy taki chłopiec udaje, że odbywa stosunek ze ścianą, a gdy nauczycielka zwróci mu uwagę, chłopiec bezczelnie mówi: "A co ja robiłem? Niech pani pokaże"...
Dziewczęta... O ile jeszcze zachowanie chłopców można tłumaczyć głupotą i o ile chłopcy tym krzywdzą chyba siebie samych, tak mi się wydaje, o tyle panienki z klas szóstych i gimnazjalnych, są po prostu podłe i okrutne. Jest taki jakiś "klub". On się nawet jakoś nazywa. Nie każda dziewczyna do niego należy. To "klub" dla wybranych, elity. Żeby do niego należeć to trzeba mieć. A co mieć? Ano "furę, skórę i komórę". Dziewczęta, które nie spełniają wymogów są wyśmiewane, obgadywane, tłamszone psychicznie i zmuszane do robienia podłych rzeczy. Panny z "klubu" mają swoje miejsca, gdzie nikt inny się nie zapuszcza, bo się boi. Ale "najlepsze" jest to, gdy członkinie "klubu" ruszaja "w miasto" "polować". Chodzą i szukają żeru... Zazwyczaj znajdują... A później? A później wychowawczyni Starszego znajduje na biurku anonimowe listy z prośbą o pomoc....
Wczoraj byłam na wywiadówce u Starszego. Nawet sporo osób było, jak nigdy. Wychowawczyni zaczęła o balu, o wyborze gimnazjum i takie tam bla, bla, jak to na wywiadówce... Nagle wyprosiła z sali dziewczę, które przyszło razem z ojcem i się zaczęło...
Nawet nie wiem, jak to napisać. Zaczęła o chłopcach. Że dorastają, że seksualność się w nich budzi itd. Fajnie...yhym... Czy ktoś wie, czym zajmują się dwunasto, trzynastoletnie dzieci na przerwach? Mimo rozmów na wdż, mimo skarg dzieci z młodszych klas, mimo uwag w dzienniczku... W sumie po tych gimnazjalnych słoneczkach, to już nic nie powinno mnie dziwić. Panowie z klasy mojego syna na przerwach zabawiają się w udawanie stosunku płciowego. Dwóch takich udaje (jeden siada z rozpiętym rozporkiem, a drugi udaje, ze odbywa z nim stosunek) , a dookoła stoi reszta chłopców i im kibicują. Im ktoś coś głupszego i bardziej wulgarnego zrobi, tym ma większe poważanie w klasie. Idealnie jest, gdy taki chłopiec udaje, że odbywa stosunek ze ścianą, a gdy nauczycielka zwróci mu uwagę, chłopiec bezczelnie mówi: "A co ja robiłem? Niech pani pokaże"...
Dziewczęta... O ile jeszcze zachowanie chłopców można tłumaczyć głupotą i o ile chłopcy tym krzywdzą chyba siebie samych, tak mi się wydaje, o tyle panienki z klas szóstych i gimnazjalnych, są po prostu podłe i okrutne. Jest taki jakiś "klub". On się nawet jakoś nazywa. Nie każda dziewczyna do niego należy. To "klub" dla wybranych, elity. Żeby do niego należeć to trzeba mieć. A co mieć? Ano "furę, skórę i komórę". Dziewczęta, które nie spełniają wymogów są wyśmiewane, obgadywane, tłamszone psychicznie i zmuszane do robienia podłych rzeczy. Panny z "klubu" mają swoje miejsca, gdzie nikt inny się nie zapuszcza, bo się boi. Ale "najlepsze" jest to, gdy członkinie "klubu" ruszaja "w miasto" "polować". Chodzą i szukają żeru... Zazwyczaj znajdują... A później? A później wychowawczyni Starszego znajduje na biurku anonimowe listy z prośbą o pomoc....
ręce opadają .....
OdpowiedzUsuńDaj spokój. Weź tu bądź nastolatkiem...
UsuńTrzeba mieć charakter i kręgosłup, by takie zryte banie poustawiać w kącie, by się odchrzaniły - a baby mają więcej agresji i bardziej nawalone w główce niż faceci, mściwe są to bestie ....
OdpowiedzUsuńWiesz, że to są dzieci? To mnie przeraża. Mają odwrócony system wartości, o ile jakiś mają. To nie są dzieci z patologii. Koszmar.
UsuńJestem w lekkim szoku. Trochę potrwa, zanim się z niego otrząsnę.
OdpowiedzUsuńTeż jestem w szoku i nie mogę niestety się z tego otrząsnąć... Mam nadzieję, że w gimnazjum, do którego uda się moje dziecię, będzie normalnie, bezpiecznie, sielsko i anielsko
UsuńNiewiele się zmieniło od moich czasów gimnazjalnych, z tym że w moich czasach chłopcy tak na sucho "gwałcili" również chętne dziewczyny. Ta "niemodna, sztywna i nieulegająca zabawie" mniejszość była wyśmiewana, a reszta elity dymała się świetnie, tylko potem z "na sucho" robiło się "na mokro" i może listów z prośbą o pomoc nie było, a podania o indywidualny tok nauczania. Jak Arte pisze, dziecię musi być twarde a i system wartości mocno zbudowany inaczej ulegnie, bo presja grupy w tym wieku ma szczególną rolę.
OdpowiedzUsuńTak, tylko wiesz, to jeszcze nie jest gimnazjum. Właśnie moje dziecko ma "mocny kręgosłup moralny" i z tego powodu ma problemy. Jestem już za stara. Nie ogarniam, dlaczego rząd upiera się przy gimnazjach. Szóstoklasistom odbija, bo najstarsi w szkole. Gimnazjalistom, bo walka o hierarchię. Koszmar jakiś. Najchętniej pozamykałabym moje dzieci na cztery spusty, o.
UsuńMój Boże, nie jestem wcale stara, gimnazjum opuściłam jakieś 5-6 lat temu, ale za "moich czasów" takiego czegoś nie było, naprawdę. W podstawówce to jeszcze była kara jak dziewczyna musiała siedzieć z chłopakiem. To przerażające, co się teraz dzieje..
OdpowiedzUsuńNo wiesz? A już miałam nadzieję, że mimo wszystko wyrosną z nich mądrzy ludzie. Może panikuję, ale oni mnie kiedyś będą leczyć, moje wnuki uczyć, będą politykami... Dla nich teraz jest najważniejsza kasa...
Usuńczytam z niedowierzaniem.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że "za moich czasów" takie rzeczy nie miały miejsca (mam dopiero 24 lata). w każdym razie ja nie uczestniczyłam w takich "zabawach", nie byłam też ich świadkiem...
czasami słyszę od młodszego kuzyna co on wyprawia (opowiada jakby był z tego dumny) i w głowie mi się to nie mieści...
Włosy mi dęba stanęły, gdy wychowawczyni nam o tym powiedziała. Większość rodziców było poruszonych, ale nikt nie miał pomysłu, co z tym zrobić. Podejrzewam, że część z nich już by o tym nie pamiętało, gdyby nie specjalna wywiadówka, która ma być 12 marca. Rodzice nie mają zielonego pojęcia, co ich dzieci robią, gdy znikają um z oczu.
UsuńStraszne :(
OdpowiedzUsuńW ostatnim numerze "Polityki" był artykuł o tym, ciarki mnie przechodziły jak czytałam o tym jak zachowują się współczesne 13-15 latki :(
Najgorsze jest to, że ludziom się wydaje, że takie sytuacje dotyczą tylko " jakiejś patologii", a to nieprawda. Dzieciaki w klasie mojego dziecka, to te, które pochodzą z tzw "dobrych domów".
Usuńkurczę. . kolejna historia która pokazuje mi, że moje czasy były tak chyba jakoś bardzo dawno . .
OdpowiedzUsuńOj tak... Moje też były bardzo dawno, tylko że dzieci same z siebie sie takie nie wzięły niestety...
Usuń