Jakiś czas temu pisałam, co się dzieje z dziećmi u Starszego w klasie. Wydawało mi się, ze rodzice przejęli się tym, co opowiadała nam wychowawczyni. Chyba się myliłam. Mieliśmy porozmawiać z dziećmi, poobserwować je i spotkać się 12 marca, by omówić temat i wspólnie się zastanowić co dalej. Przedwczoraj pani wysłała nam zapytanie odnośnie tego, czy przyjdziemy na umówione zebranie, poprosiła o wyrażenie opinii na ten temat i oczywiście informację zwrotną. Dzisiaj otrzymaliśmy na librusa wiadomość tej treści :
Hmm. Widzę, że czas leczy rany. Dziwi mnie to, bo na zebraniu rodzice naprawdę byli poruszeni tym, co się dzieje... Czyżbyśmy aż tak bardzo ufali swoim dzieciom? Wystarczą nam zapewnienia, że "mamo, mnie to nie dotyczy"? Naprawdę szkoda nam tych kilku minut na spotkanie z nauczycielem? Wiadomo, że dzieci w domu inaczej się zachowują, a w szkole, wśród rówieśników, inaczej. Może warto poznać tę drugą stronę naszego dziecka?
"WITAM PAŃSTWA!
Bardzo
dziękuję za informacje zwrotne. Ponieważ większość z Państwa uważa, że
nie ma potrzeby zwoływania dodatkowego spotkania, bo problem, o którym
mówiłam na zebraniu, jest podobno zjawiskiem marginalnym, zebrania w
dniu 12 marca nie będzie.
Pozdrawiam"
Rodzicom trudno uwierzyć, że to dotyczy ich dziecka. Ale powinni pamiętać, że nauczyciel ma 3 lata, a oni dożywocie. ;) I to głównie o ich "interes" tutaj chodzi.
OdpowiedzUsuńNo właśnie wychowawczyni powiedziała nam wprost, że ona do czerwca się przemęczy, a my będziemy musieli całe życie. Wyraziłam swoje zdziwienie do nauczycielki, to usłyszałam, że zgodzili się spotkać ci rodzice, których dzieci nic złego nie robią, reszta albo się nie zgodziła, albo nie raczyła nawet dać odpowiedzi. Tylko że później pretensje będą di szkoły...
Usuńbo rodzice dzieci, którzy nie fajnie postępują, nie chcą tego słyszeć
Usuńnie słyszę, nie widzę- to znaczy, że tego nie ma
łatwiej jest zamknąć oczy i uszy niż zmierzyć się z problemem
i to jeszcze TAKIM problemem
No i wszyscy "jadą" po szkole, narzekają, że to gimnazja psują dzieci, a ja już wcale tego taka pewna nie jestem. Jestem przerażona, że moje dziecko ma iść do gimnazjum i owszem. Boję się tego i martwi mnie to, że dzieci krzywdzą dzieci...
Usuńbo tak jest najlepiej - kogoś, coś obarczyć winą, a nie siebie
Usuńi co zrobisz? możesz tylko ze swoimi dynami rozmawiać, uczulać, uczyć asertywności i mieć nadzieję, że przetrwają
Arte, rozmawiam, uczulam i uczę, ale sama zobaczysz, że w pewnym momencie ważniejszy jest kolega, niż mama i to jego zdanie będzie się liczyło. Czasami mam wrażenie, że "szkoła", a raczej niektórzy uczniowie, demoralizują mi dzieci.
UsuńMam chęć niektórym rodzicom zrobić krzywdę. Ciężko im porozmawiać z dziećmi, lepiej wysłać do pokoju, do komputera i się cieszyć, że ma się spokój.
Szkoła nie ma wychowywać, tylko wspomagać rodziców. Znalazła się pani, która chciała coś zrobić, to ją olali...
Ktoś musi być winien złego wychowania (lub jego braku). A na szkołę zrzucić winę najłatwiej.
UsuńNo właśnie. Nie wiem dlaczego, ale to ze mnie próbuje się zrobić matkę wariatkę, bo interesuję się, co robią moje dzieci. Ale fakt jest faktem, na każdej wywiadówce są rodzice tych dzieci, które są "grzeczne".
UsuńNiestety to norma.
UsuńTo przykre...
UsuńJa mam w pewnym sensie podobny problem. To znaczy tematyka jest inna (bo u mojej córki w klasie problemem nie są nieodpowiednie zachowania seksualne, ale nagminne kradzieże), ale podejście rodziców i nauczycieli jest nieco podobne - nie do końca przejęli się chyba tą sprawą tak, jak należałoby to zrobić. Może czekają na coś gorszego? Tfu, odpukać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Do szłu doprowadza mnie taka beztroska rodziców. W tych czasach nauczyciel niewiele może, jeśli rodzice nie współpracują.
UsuńNiestety często problemem są sami rodzice. chowają głowę w piasek i udają, ze ich ten problem nie dotyczy. Dzieci żyją w grupie grupie i często ze strachu, że będą przez grupę odrzucone robią różne głupie rzeczy. Często nie znamy swoich dzieci do końca. Pozdrawiam i zapraszam na mój blog
OdpowiedzUsuńhttp://nauczycielnatapecie
Ostatnimi czasy rodzice są zazwyczaj problemem. Czasami takie "akcje" w wykonaniu rodziców widzę w stosunku do nauczyciela... Nauczyciel musi się tłumaczyć z oceny, uwagi...
UsuńTak jak pisze anonimowy dzieci w gimnazjum i w szkole średniej boją się odrzucenia przez grupę. Boją się, że będą przez grupę izolowane, wyśmiewane. Zrobią wiele, żeby być zauważanym. Nawet wbrew własnym przekonaniom i wychowaniu.
OdpowiedzUsuńW gimnazjum... Mój syn chodzi jeszcze do podstawówki, a juz cuda sie tam dzieją. Jest coraz gorzej...
Usuńzastanawiam się z czego wynika taka postawa rodziców- naprawdę całkowicie i bezgranicznie wierzą swojemu dziecku? bo powiedziało, że go to nie dotyczy, to ok jest po sprawie...
OdpowiedzUsuńufajmy swoim dzieciom, jednakże, nie lekceważmy zagrożeń,
to, że dziecko w domu jest aniołkiem nie znaczy, że poza nim również nim jest...
Masz rację. Nawet jeśli jest aniołkiem w szkole, to może być również ofiarą. Moim zdaniem warto to skonfrontować z innymi rodzicami i nauczycielką. Niektóre dzieci nie powiedzą, bo się boją, a potem tragedia, bo narkotyki, bo alkohol, bo próby samobójcze... Dzieci nie mają jeszcze dojrzałego systemu nerwowego, a do tego te hormony, czasami trzeba tym naszym pociechom pomóc.
UsuńMoja Droga, dopiero dziś do Ciebie trafiłam, choć znam Cię od siebie :) Cieszę się, widzę że jesteśmy w podobnym punkcie życia.
OdpowiedzUsuńTo, co dziś poruszasz to oburzające, nie rozumiem, jak rodzice mogą to lekceważyć, też się z tym spotykam.Moim zdaniem trzeba reagować od razu.
Cieszę się, że widzę Ciebie u siebie. Mam nadzieję, że będziemy się wspierać w tym trudnym momencie bycia rodzicem nastolatków :)
UsuńWpadłem z rewizytą i widzę interesujące również mnie - byłego już nauczyciela - wypowiedzi na temat szkoła-wychowanie-rodzina.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne sprawy i ważne jest,że udało się stworzyć klub wspierających się ... "w tym trudnym momencie bycia rodzicem nastolatków :)"
Pozdrawiam
tatul
No tak. Jestem w takim momencie, to i odpowiednie tematy poruszam :)
UsuńDziękuję za odwiedziny. :)
sama jeszcze dzieci nie mam, ale obserwuję świat i widząc chociażby młodzież/dzieci na ulicach często zastanawiam się, czy rodzice wiedzą, jak się ich dzieci zachowują
OdpowiedzUsuńgdy dziecko nie chce być odrzucone przez grupę rówieśniczą, może robić wiele głupstw
to, że w domu jest aniołkiem... bardzo dobrze, ale dom to nie wszystko
rozumiem, że trudno jest uwierzyć, że oto moje ukochane dziecko zachowuje się nie tak jak powinno . . . ale chyba nie zaszkodzi się upewnić póki jest czas na reakcję, rozmowę. . .
Kiedyś była taka akcja "Czy wiesz, gdzie jest Twoje dziecko?" . Może warto teraz zapytać "Czy wiesz, co robi Twoje dziecko? "
Usuń