poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Przecinamy pępowinkę :)

Ha! Idę jutro na próbę do pracy. Kazali się stawić na godzinę szóstą rano, co samo w sobie jest okrutnym sadyzmem, toż to środek nocy. Poleciałam starszemu dorobić klucze do domu, młodszy nie dostanie, bo i tak boi się zostać sam w domu. Załatwiłam popołudniową kontrolę nad nimi, dodatkowe zajęcia z 45 minutową przerwą pomiędzy strasznie brużdżą. Do babci maja blisko, to i zjedzą sobie i lekcje odrobią... Rano będzie problemik. Starszy będzie musiał wstać, zrobić płatki sobie i młodszemu i oczywiście młodszego dobudzić i wiecie co? Fantastycznie jest patrzeć w jaki sposób zmieniło się jego podejście do brata. Naprawdę stał się nagle starszym bratem. Leciałam dzisiaj znowu do radcy prawnego, a chłopcy w tym czasie poszli na angielski. Starszy zaopatrzony w klucze nawet przypilnował młodszego, ba pomógł mu wręcz, przynieść ze szkoły mleko, które młodszy składował już od jakiegoś czasu w swojej szafce. Jutro będzie chrzest bojowy. Chłopcy zdają sobie z tego sprawę. Wiedzą, że jak nie przejdą tej próby, to albo rano będą ciągnięci do babci, albo babcia do nich. Życzcie im powodzenia. :)
Młodszy trochę sieje panikę. Cały czas wypytuje: a do której będziesz w pracy?, a gdzie teraz idziesz?, a kto nas obudzi? , a ile tak będzie? hahahahhaa, czas odciąć się od młodego natręta. Wprawdzie już nie wydzwania do mnie co przerwę, no ale... No nic. Mam nadzieję, że Starszy Brat będzie czuwał. Zresztą nie wiadomo, czy się spodobam i mnie zatrudnią. :)

4 komentarze:

  1. Dadzą radę, przechodziłam przez to i rozumiem twoje obawy. Na początku zdarzyło się jej nie zamknąć drzwi, bo trochę roztrzepana jest, ale później radziła sobie doskonale. A w razie czego babcia jeszcze pod ręką, to daje chociaż minimalne poczucie bezpieczeństwa. Powodzenia w nowej pracy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za Was :DDD Za Twoją pracę i chłopaków!!:)))
    Super!
    I niech teraz będzie czas dobrych wieści :)

    Pozdro Stampku :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dadzą sobie radę. Na pewno. Pamiętam, jak moja córcia zawsze radziła sobie sama, bo nie miała wyjścia. A teraz, kiedy jest dorosła, i ja poszłam na tygodniowy kurs z przerażeniem pytała: "Jak my damy sobie radę?". ;) :) Przyzwyczaiła się, że mamusia od roku obiadek pod nos podtyka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwólcie, że odpowiem Wam hurtem. Chłopcy dali radę. Wyszłam o 5.20 do pracy, a o 5.34 dostałam sms od Młodszego : Mama, ja leżę i Was i oglądam niesamowity świat Gambola. Za 15 siódma zadzwoniłam z zamiarem obudzenia dzieci i usłyszałam : No co chcesz?. Okazało się, że młodzież już wstała i raczyła się posilać. O 7.35 zadzwoniłam znowu, żeby wygnać ich do szkoły
    Wiecie co? Oni już byli w szkole :)

    OdpowiedzUsuń