wtorek, 12 listopada 2013

 Miałam śliczny tytuł dla tego posta. No taki był cudny... Życie zweryfikowało, więc za karę tytułu nie będzie :)
 Nie jestem roztrzepana, serio. Nie wiem co mi się dzieje ostatnio. 
 Historia zaczyna się w dniu, kiedy otrzymałam kluczyk do tajemniczego pomieszczenia....
Hehehe, do śmietnika dostałam kluczyk, który natychmiast raczyłam zgubić :) Pożyczałam od sąsiadki ale ileż można, też kobieta może się przyzwyczaiła do kluczyka, może się boi, że jej też zgubię, pogubię zresztą wszystkie kluczyki, wszystkich sąsiadów... Postanowiłam, że pójdę i dorobię ze dwa od razu. Poszłam w piątek. Ucieszona oddałam sąsiadce skarb, złapałam za śmieci i... Zonk. Nie działa ani jeden, ani drugi.
 Dzisiaj sąsiadka zaufała mi po raz kolejny i znów użyczyła mi swój kluczyk. Założyłam buty na monstrualnym obcasie, ach próżność, i poleciałam. Jak to powiada Chodakowska, brzuch wciągnięty, cyc wypięty, pośladkami mogłabym te orzechy, co im Jagna rady nie dała i idę dumna i blada. Przechodząc koło sklepu zobaczyłam starszego pana o lasce, w kapelusiku, eleganckim płaszczyku, jak dorwał jakąś babeczkę i założył jej kaptur na głowę. Chyba go kusiło, bo chichotał jak szatan. Babka go zrąbała, pan się zmył, a ja ryknęłam śmiechem i poleciałam dalej. Całe szczęście, że widziałam tego radosnego staruszka, całe szczęście. Tylko dzięki niemu nie trafił mnie szlag na miejscu. Przeszperałam kieszenie, torebkę, nawet portfel i co? I g..wno. Poszłam do reklamacji, a kluczy nie wzięłam, ot co :D

6 komentarzy:

  1. Śmiejesz się z koleżanki? Dziadek mi życie uratował :) Ale kluczyki mam, poleciałam jeszcze raz. Za to nie ćwiczę dzisiaj :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ćwiczysz?! Pamięć czy mięśnie?! :D:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, tylko i wyłącznie mięśnie, pamięci już nie ma sensu ;)

      Usuń
  3. Można by rzec - szczęśliwa, potrzepana kobieta ;)

    OdpowiedzUsuń