poniedziałek, 9 września 2013

Zaczęła się szkoła

  Zeszły tydzień minął spokojnie. O ja optymistka. Młody zaniósł wychowawczyni opinię z PP. Pani owa była bardzo zdziwiona, że dziecię me ma dysleksję. Masakra jakaś. Ale ona cały czas starała się udowodnić, że młody się po prostu nie uczy. No i ona teraz uczy młodszego. I co? Już był pytany z czytania, jako jeden z trzech osób. Tamte dostały 2 i 2+. Kubek się wybronił, dostał 4+. I co z tego? Dzisiaj przyszedł i powiedział, ze pani od polskiego go wymęczyła. Cały czas pyta tylko jego. Powiedziałam dziecku, że może tylko jego imię zna, bo co mam powiedzieć ale czuję, że ona sprawdza,  czy moje dzieci nie są po prostu zaniedbane pod względem nauki. Być może mam schizy ale nie podoba mi się to . Nie życzę sobie, żeby na moje młodsze dziecko patrzyli przez pryzmat starszego. Osiemnastego jest wywiadówka, chyba pójdę do starszego i spróbuję panią wybadać, o co jej kaman.
  Załamkę też dzisiaj zaliczyłam. Odrabiałam lekcje ze starszym i nie byłam w stanie wytłumaczyć mu potęg. Pochlastam się chyba. Już tak prosto mu tłumaczyłam. Siedziałam i prawie płakałam. Młody też wymiękł, a tak bardzo chce się dobrze uczyć. Wyć mi się chce. Jutro pójdę do poradni dowiedzieć się o tę terapię, a później chyba do pani od matematyki, niech mu spróbuje to wytłumaczyć. Ja nie jestem pedagogiem i widocznie nie potrafię. A jeszcze jutro kartkówka z matematyki, ręce opadają eh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz