niedziela, 8 grudnia 2013

I nastał ten dzień

I nastał ten dzień, że zachowanie Bestii mnie nie zezłościło, nie rozśmieszyło, nie zirytowało lekko, tylko najzwyczajniej wbiło w krzesło, odebrało język w gębie i zasmuciło. Nakazało wręcz zastanowić się, tak dogłębnie, w sumie chyba pierwszy raz tak poważnie, nad tym czy dobrze moje pociechy wychowuję. Jestem w tak totalnym szoku i tak wstyd mi za Bestię, że... Hmmm 
Zadzwonił do Bestii kumpel z pytaniem, czy nie pójdzie z nim do kina, na "Igrzyska śmierci". Oczywiście nie zgodziłam się, nie na ten film. Ostatecznie stanęło na "Krainie lodu". Fajnie, dziecko się ubrało, dostało pieniądze i zaczęło oczekiwać na kolegę. Ponownie zadzwonił telefon, a Bestia schowawszy się w kuchni odebrała. Nie zwróciłabym na to uwagi, ale akurat udałam się do łazienki powiesić pranie i co usłyszałam? Usłyszałam, jak Starszy informuje kolegę, że Młodszy nie chce z nimi iść. Pomijam już to, że Młodszy wyraził wcześniej chęć, ale mu powiedziałam, że skoro go Filip nie zaprasza, to ma się nie wciskać. No i okazało się, że był też zaproszony. Naprawdę zachowanie Starszego zasmuciło mnie. Nie chciał iść z Młodszym ok, ale mógł przyjść, powiedzieć, podać jakiś konkretny argument dlaczego, ale nie tak... Nie w ten sposób.
Większą przykrość chyba zrobił swej rodzicielce, niż bratu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz