piątek, 13 grudnia 2013

Porozmawiajmy o seksie

Jest afera. Pani minister od oświaty chce zadowolić każdego. Okazało się, że nie tędy droga. Lepiej nie próbować godzić Polaków. Najpierw zaczęła o sześciolatkach. Skupiła się na rodzicach tychże, a zapomniała o nauczycielach, chyba że uważa, że oni i tak nic nie mają do gadania. Co mnie dziwi to to, że i tak rodzice są oburzeni. Nie dogodzisz. Pusty śmiech mnie ogarnia na myśl, że "moja ulubiona" naczelna niania RP, może mieć w pewnych względach rację. Niektórzy rodzice są na nie... bo nie. I nie pomogą propozycje pani minister, że nauczyciele wspomagający, że przeszkoleni nauczyciele klas starszych itd... Właśnie to, czego rodzice chcieli. Nic nie pomoże. Ale.... Nie o tym chciałam. Chciałam o seksie, a tak naprawdę o wychowaniu seksualnym w szkole. Jest propozycja. Niech sobie konserwatyści posyłają i uczą wedle swego. Kalendarzyk, wychowanie w rodzinie, takie grzeczne i cacy zgodne z naukami kościoła. Dziwne jest to, że w tych czasach kościół ma być autorytetem w sprawach miłości, seksu... My to jednak kraj zaściankowy jesteśmy, bo o ile kiedyś wyrocznią mógł być ksiądz, bo i bardziej wykształcony, światowy, no i dostęp do wiedzy miał, ale dzisiaj? Ale dobra, niech mają. Chcą tak? Wybór będzie? Ok. Ja tolerancyjna jestem.
Druga strona, też sobie może posyłać na swoje. Tam się nauczą między innymi o rodzajach antykoncepcji. Ależ proszę, też można.
Ale nie. Okazuje się, że konserwatystom przeszkadza nauka tych drugich, a ci drudzy twierdzą, że ci pierwsi chcą swoje dzieci bzdur i kłamstw uczyć. Co najdziwniejsze jedni i drudzy nie cieszą się z tego, że mogą swoje dzieci uczyć według swoich przekonań. Nie. Jedni i drudzy uważają, że ich obowiązkiem jest "ratować" cudze dzieci. Zabawne.

4 komentarze:

  1. edukacja seksualna w szkołach to w ogóle jest jedna wielka farsa. zazwyczaj są to zajęcia, na których dzieciaki "mają wolne" i robią co chcą, niestety. a jeśli już nauczyciel chce coś omówić ma do dyspozycji filmy z lat 90. albo i starsze. a czasy się zmieniły przecież ;) ale w dobie internetu młodzi ludzie wiedzą czasem więcej niż ich rodzice :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda, ale mnie nie chodziło o to, porażka czy nie. Mnie chodzi o to, że Polska to jest dziwny kraj, a może raczej my, Polacy jesteśmy dziwni. Propozycje są? Są. A nam i tak nie po nosie.

      Usuń
  2. bo my zawsze na przekór ,wpław i po skosie :P:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo już takim narodem jesteśmy. I choćbyśmy w myślach przyznali rację naszym adwersarzom to głośno powiemy, że racja jest nasza.

    OdpowiedzUsuń