piątek, 13 grudnia 2013

Stan po stanie...

Tytułem wstępu.
Dziecię me młodsze rzekło wczoraj do mnie, że ma zapytać dziadków o wojnę. Pani od polskiego kazała. Co sobie o pani pomyślałam... Dziadków? O wojnę? Oczadziała? Delikatnie dziecięciu zasugerowałam, żeby pani oznajmił, że dziadków jego podczas wojny na świecie jeszcze nie było. W duchu popukałam się palcem w czółko, werbalnie poskarżyłam siostrze i zapomniałam o temacie.
Buahahahaha. Rano zwróciłam pani honor. Dziecię me nieobyte nie zrozumiało, że stan wojenny, to nie wojna :)
Natchnęło mnie to. Nie będę oceniać, słuszny ten stan, czy nie, bo... No właśnie. Nie wiem... Za młoda jestem? Niby w telewizji mówią, że powinnam stan wojenny pamiętać, a ja ni chu, chu. Staram się, bo skoro tak mówią, to może faktycznie? Nie wiem, rodziców powinnam winić, że nie byłam świadoma? Chyba tak, bo są tacy, dużo młodsi ode mnie, którzy pamiętają i stan wojenny i "komunę"... Uważają, że mogą nawet starszym osobom co nieco wytłumaczyć i nawrócić na właściwą ścieżkę. I nie chodzi mi teraz o to, po której stronie są, bo i po tej i po tej drugiej są fanatycy, którzy nie mając pojęcia, przeżyć i wspomnień uważają, że wiedzą lepiej. Spory co do słuszności zawsze będą, ale ja zostawiłabym to historykom może? I żeby nie było, nikomu nie odbieram prawa do dyskusji, poglądów i przekonań. Nie. Ja tylko proszę tych młodszych o trochę pokory. Chociaż coś kiedyś o tej młodości, że "chmurna" i "durna" było...

4 komentarze:

  1. w stanie wojennym była fajna rzecz- godzina policyjna i imprezy trwały do rana :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To już wiem, dlaczego nic nie pamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wprowadzili stan wojenny miałem17 lat i nic a nic mi to nie przeszkadzało. No może poza godziną policyjną i przepustkami poza miasto. Tak, tak imprezy do rana :D :P
    Te opowiastki ludzi starszych bądź młodszych można sobie w bajki włożyć bo wojskowi albo milicjanci uśmiechali się do ludzi, pomagali auto z zaspy wypchnąć. A to, że mąciwody i wichrzyciele oberwali czasem pałą to normalka jak się zadymia. Kibole też obrywają pałą i też krzyczą, że im się krzywda dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tak podejrzewałam, że ktoś tu ściemnia, bo moi rodzice też mówią, że nie było tak źle, a jak ktoś się pchał, to oberwał. A Chmielewska pisała, że nareszcie w Warszawie nożna było coś kupić, bo przyjezdnych nie było ;)

      Usuń