niedziela, 29 grudnia 2013

Gender też jest dla mężczyzn



 I już nastał święty spokój, echa Gender rozbrzmiewały od czasu do czasu gdzieś daleko. Mało mnie to interesowało, bo czuję się spełniona, równouprawniona i nie mam poczucia, żeby mi ktoś kiedyś uwłaczył z tego powodu, żem baba. Chociaż nie. Jestem informatykiem i kiedyś, kiedyś, na początku XXI w, gdy wchodziłam z szanownym małżonkiem do sklepu komputerowego, to panowie tam panujący, o sorry pracujący, zwracali się bezpośrednio do towarzysza mego, ignorując me jestestwo z godnym podziwu samozaparciem... Ale to przeszłość, już to się nie zdarza raczej... No ale zdarza się, że w sklepie z np. ciuchami dla dzieci, panie tam panujące, omijają mego męża obojętnym spojrzeniem i do mnie kierują swe : "W czym mogę pomóc?". Więc to Gender to też dla panów jest.
 No i list episkopatu , który został odczytany w kościołach dnia dzisiejszego znowu rozpętał medialną wojnę. Z jednaj strony chyba dobrze, że jest podejmowana dyskusja na takie tematy, ale z drugiej strony powód niefajny. Ja nie wiem, w końcu w kościele pracują ludzie wykształceni, nie żyjemy w średniowieczu, a mimo to kościół manipuluje strachem i niewiedzą wiernych. Pod tym listem jest podpis "pasterze" i chyba o to chodzi, to nie nauka kościoła, to zwykły popas, uzależnienie od siebie. Przeinaczanie faktów, nawet nie, to jest tworzenie jakiejś mitologii. Przeczytałam gdzieś komentarz, że podobno ma sie już nie określać płci przy narodzeniu, dziecko ma sobie później samo wybrać, będzie się usuwać dzieci z przedszkoli, jeśli rodzice nie zgodzą się na to straszne Gender... Czarna rozpacz mnie ogarnia, gdy takie bzdury czytam... Z drugiej strony, to chyba tylko kościół podjął się na taką skalę "wytłumaczenia", oczywiście po swojemu, co to jest Gender. Siłą kościoła jest to, że dociera do mas. Niestety jeszcze długo nikt w Polsce nie będzie miał takiej siły przebicia.
 A z drugiej strony podoba mi się to, że mąż otwiera przede mną drzwi i mnie szanuje, bo to ładne i miłe. Niektórzy mężczyźni bowiem uważają, że "skoro chcemy równouprawnienia", to tym samym przyzwalamy na chamstwo wobec siebie, a raczej zwalniamy ich z "obowiązku" bycia miłym dla kobiet. Przykre to. Nie wiem, czy robią to dlatego, że czują się zagrożeni? Ale to Gender, to nie tylko dla kobiet. Ile osób oddałoby dziecko pod opiekę pana niani? Ile osób uważa, że pan nauczyciel, to po prostu nieudacznik? A pan pracujący w sklepie? Nie właściciel, tylko taki siedzący "na kasie"? No? Co o takich panach myślimy? Obalmy stereotyp, Gender też jest dla mężczyzn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz